Ostatnie dni miesiąca upłynęły na wyczekiwaniu jednego z pierwszych RIS'ów w Polsce. Hades, o którym mowa miał swoją premierę piętnastego marca w łódzkiej Piowotece Narodowej, jednak wersja butelkowa ukazała się z początkiem tego tygodnia. Ogromne zainteresowanie wymagało wzmożonej czujności i nawet kontuzja ręki nie mogła pokrzyżować planów w zdobyciu tego trunku. Niecałe dwa dni, bo tyle czasu utrzymało się na półkach trójmiejskiego sklepu 'smak', dzieliło konsumenta od mieć albo nie mieć czarnego piwa, rodem z otchłani. RIS, czyli piwo górnej fermentacji o największym ekstrakcie z pośród wszystkich stoutów cechuje się dużą złożonością. Wysoka zawartość alkoholu jak i dość wysoka goryczka (do ok. 90IBU) to główne cechy tego stylu, jednak cały bukiet może być wzbogacony o akcenty chmielowe (czytaj. owocowe), słodów palonych czy też kawy.
Browar Olimp na prawdę trzeba pochwalić za wprowadzenie tak ciekawego stylu na Polski rynek. Drugi RIS na naszym rynku został ubrany w dumnie prezentującą się etykietę oraz lak pszczeli chroniący kapsel przed warunkami atmosferycznymi. Cała otoczka prezentuje się imponująco i aż prosi się by zachować butelkę na specjalną okazję. Tym razem serce wygrało z rozumem i plan przeleżakowania piwa spalił na panewce. Jak zaprezentował się Hades i czy zawładnął mą duszą przeczytacie poniżej.
Skład:
słody: pale ale, pilzneński, wiedeński, karmelowy 600, czekoladowy jasny, karmelowy 50, pszeniczny, Cararoma
surowce niesłodowane: palony jęczmień
chmiele: Zeus, Mosaic, Ahtanum, Fuggles, Experimental 366, Iunga
inne: papryczki chili, mleko w proszku, kruszone ziarna kakaowca
Alkohol: 11,1%
Ekstrakt: 25,2%
IBU: 66,6%
Piana: Ciemno beżowa, drobno pęcherzykowa, dość długo się utrzymująca
Barwa: Ciemny brąz
Aromat: Mało złożony zapach o przeważających akcentach alkoholowych mieszających się ze słodyczą pochodzącą od słodów. Bardzo delikatne nuty owocowe, które są miażdżone przez wyżej wspomniany alkohol. Zdecydowanie rozczarowujący efekt, biorąc pod uwagę bogaty skład trunku.
Smak: Wyraźnie słodkie piwo z średnią goryczką o mało zalegającym profilu. Alkohol, który zdominował zapach w smaku również gra pierwsze skrzypce. Solidne rozgrzewanie w ustach oraz maskowanie innych walorów to główne efekty jego obecności. Trunek jest ciężki w odbiorze i bardzo agresywny, zdecydowanie przydało by się dłuższe leżakowanie. Można by rzec, że poza słodyczą i nutami alkoholowymi ciężko jest tu czegokolwiek się popatrzeć. Papryczki chilli to chyba jedyny jasny punkt tego piwa, który wprowadza przyjemnie łaskotanie na języku. Paloność pochodząca z ciemnych słodów czy posmaki skórki od chleba można wyraźniej wyczuć dopiero po odparowaniu alkoholu z języka. Nasycenie oczywiście na dość niskim poziomie, natomiast pijalność zdecydowanie kiepska. Chmielu w smaku nie zdołałem dostrzec.
Podsumowując: Piwo po, którym oczekiwałem całego wachlarzu smaków zawiódł mnie na całej linii. Oczywiście znając wcześniej kilka opinii na jego temat mógł bym poczekać kilka miesięcy z tą degustacją jednak ciekawość przeważyła. Sam fakt, że nie zdołałem wypić piwa do końca powinien być przestrogą dla innych, by dali mu się ułożyć. Zachęcam więc do leżakowania Hadesa, a z pewnością Wam się odwdzięczy.