Złoty Zbyszek, złota Justyna, a do tego jeszcze podwójnie złoty Kamil, brawo, brawo brawo! Świętowania czas zacząć, a jeśli mowa o złotym kolorze to warto sięgnąć po India Pale Ale i wypić zdrowie naszych wspaniałych medalistów. Na wstępnie chciał bym przybliżyć sylwetkę coraz bardziej popularnego stylu piwnego, czyli IPA. Wspomniany trunek jest mocniejszą odmianą pale ale o podwyższonej goryczce i większej zawartości alkoholu. Z koloru jaśniejsza od delikatnego pale ale, cechujące się złotą barwą do jasnego pomarańczu, Historia tego piwa sięga czasów świetności królestwa Angielskiego. Oryginalnie warzone dla wojsk kolonialnych. Wysokie dawki chmielu jak również alkoholu miały konserwować piwo przed popsuciem, na czas podróży drogą morską do Indii. Zawartość ekstraktu w tym stylu powinna wynosić 12,5-15%, natomiast alkohol w granicach 5,5-7%.
Piwo, które miałem okazję zdegustować to Snake Dog IPA z browaru Flying Dog. Założycielem browaru z Aspen (stan Colorado) jest barwna postać George Stranahan'a. Jak można przeczytać na stronie browaru, nazwa Flyin Dog urodziła się w głowie Georga podczas wyprawy na drugi pod względem wysokości szczyt świata- K2, w roku 1983. Wówczas, w lokalnym hotelu Flashman zauważył obraz psa, który wywarł na nim ogromne wrażenie. Efektem opisanej przygody była nazwa brewpub'u powstałego w 1990 roku, a następnie browaru rzemieślniczego cieszącego nasze podniebienia do dnia dzisiejszego.
Na zakończenie, już tradycyjnie zapraszam do przeczytania mojej opinii na temat tego piwa, którą znajdziecie poniżej.
Skład: słody-60L Carmel
chmiel- Warrior, Columbus
drożdże- American Ale
Goryczka: 60 IBU
Ekstrakt: brak informacji na butelce ani na stronie
Alkohol: 7,1%
Piana: Drobno i średnio pęcherzykowa, obfita lecz szybko zanikająca do niskiej warstwy, ładnie oblepia szkło.
Kolor: Jasny pomarańcz, klarowne.
Zapach: Mango, mango i jeszcze raz mango. Słodki aromat pochodzenia chmielowego, dość intensywny choć nie powalający. Cytrusów ciężko tutaj szukać jak również aromatów alkoholowych. Bardzo przyjemny, słodki zapach z amerykańską duszą.
Smak: W smaku również wyczuwalna pełnia, określił bym ją mianem półsłodkiego trunku. Wyraźna słodycz jest dobrą kontrą do intensywnej w tym piwie goryczki. Od pierwszego łyku bardzo przyjemna, pozostająca przez dłuższy czas w jamie ustnej. Można by się przyczepić, do zbyt zalegającego profilu jednak mi w żadnym wypadku to nie przeszkadza. Alkohol delikatnie wyczuwalny, który dodatkowo podbija goryczkę. Wysycenie piwa na średnim poziomie. Reasumując, gorzkie piwo o słodkiej kontrze w postaci owoców tropikalnych, jak dla mnie bomba.
Podsumowując: Bardzo dobre piwo, goryczka plus słodowość na wysokim poziomie. W porównaniu do naszych polskich przedstawicieli tego stylu (np. Ataku Chmielu), bardziej słodkie. Jedynym mankamentem może tu być delikatnie zalegająca goryczka, jednak biorąc pod uwagę całokształt - godne polecenia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz